wtorek, 11 października 2011

Chyże dziadowanie

   Jakby nie patrzeć, przyszło nam na stare lata "podziadować". Nic dodać, nic ująć. Wyszło nawet na to, że w tym "dziadowaniu" jesteśmy jednymi z lepszych. I nie wiadomo, cieszyć się, czy martwić? No bo ani z postury, ani z charakteru za "dziadów" dotąd się nie uważaliśmy. Pozostaje nam więc tylko pogodzić się z tym faktem, a potencjalne zgryżliwości kolegów tłumaczyć znanym powszechnie stwierdzeniem: "Dziad dziadowi nierówny". Można też, oczywiście (w samoobronie) użyć starego fortelu słownego: dziad – dziadzieje, cham – coś tam, coś tam. A wszystko to przez pewnych gości z Poznania, którym się chciało...

     Przemo Jurkowlaniec (jak raczy mówić o sobie) oraz Robert Dąbrowski, bo o nich tu mowa, "zachcieli sobie" turnieju. W nietypowym dla weteranów okresie, kiedy to każdy poważny chłop myśli tylko o tym, żeby tylko "na grzyby... w każdy jeden wolny dzień, na grzyby...", wspomniane powyżej chłopaki kazały nam grać w kosza prawie przez dwa dni. Co więcej, pod presją. Bo tak naprawdę, to po raz pierwszy ktoś nazwał nas publicznie "dziadkami" i to do tego "chyżymi".

     W "Pierwszym Ogólnopolskim Turnieju Chyżych Dziadków" udział wzięły zespoły starych znajomych z boiska, czyli ekip z: Koszalina, Działdowa, Torunia i Poznania (organizator turnieju), a  zawody przygotowane zostały REWELACYJNIE! Możnaby z pewną dozą nieśmiałości stwierdzić, że nie po poznańsku. Bogato, z rozmachem, po prostu profesjonalnie. Sam fakt, że zaproszonym dziadkom wystarczyły tylko wyświechtane, domowe kapcie, aby bez problemu opanować zawsze trudny temat logistyki turnieju. Z samochodu w kapciach (nie padało), recepcja, pokoik III piętro, meczyk na parterze, kolacja III piętro, "lu-lu" tuż obok, śniadanie ponownie III piętro, kolejne mecze parter, bankiet III piętro i... nie pada, to w laczkach do samochodu. Całkowita rewelacja. Jak długo gramy i jeździmy po Europie, to tak jeszcze nie było.

   Poziom sportowy, pomimo powodów do rozleniwienia. zupełnie przyzwoity. Mecze na tak zwanym "styku". Dogrywka była nawet. Faworyci zajęli... "nie najlepsze miejsce", a my – naszpilkowani kobietami (bo był to turniej mixtów) po zażartej walce minimalnie przegraliśmy w WIELKIM FINALE z zespołem potomków dzikich Wikingów – teamem zwanym Betomex Koszalin. Nie wiedzieć czemu, to zawsze w pojedynku z nam, grają tak jakby im ktoś miał ukraść ich "złote kalesony". Wzbili się ponad swoje własne wyżyny umiejętności, ponad możliwości własnych organizmów, można powiedzieć: "powstali ze zmarłych". Nikt nie przypuszczał, że przy prawie 10-cio punktowej przewadze Consusa w IV kwarcie, uda się "championom" wygrać jednym koszem. Nawet Prezes Zbyszek trafił "trójkę" w kluczowym momencie. O tym, że nie mieli w swoim składzie żadnej kobiety, nawet nie wspomnę. I tak się cieszymy się, że nam naszych nie porwali. Wikingi jedne, twarde, zajadłe, rozkochane w zwycięstwach. No i przyszło nam świętować sukces - zdobycie II miejsca, które jakby nie patrzeć trochę "młodzieńczą" fantazją, trochę "zdziadziałym" doświadczeniem osiągnęliśmy.

Wracając do "Chyżych dziadków" z Poznania, którzy przebiegłym fortelem (20-latka w składzie, w skąpym sportowym stroju, a my już razem mamy 678 lat), szalę zwycięstwa chcieli na swoją stronę przeważyć, to trzeba przynać, że z zadań organizacyjnych wywiązali się doskonale. Wódkę do domu przywieźliśmy!!! Bo nie było takiej potrzeby. Chyba, że do mycia szyb w hotelu, które co by nie mówić i tak czyste były. Przyjęto nas i pozostałych uczestników nad wyraz godnie. Puchary były, dyplomy, niezwykle ciekawe stalowe upominki oraz zestaw praktycznych wyrobów przemysłu gumowego. Jednym słowem wszystko to co na porządnym turnieju powinno się znaleźć.

Po prostu ukłon w stronę Poznania.


2 komentarze:

  1. Jakże miło się to czyta - jesteśmy szczęśliwi, że Wam się podobało! A my z Robertem już jesteśmy myślami w 2012 i dreszcze stresu mamy, bo trzeba będzie znów coś wymyślić, by znów takie dostać od Was pozytywne oceny!
    Pozdrawiam wszystkich, do zobaczenia
    Przemo
    PS
    Nasza strona www.chyzedziadki.pl nie tak piękna jeszcze jak Wasza, no i jeszcze młoda, nie dziadkowa! Są na niej zdjęcia z Turnieju!

    OdpowiedzUsuń