niedziela, 11 grudnia 2011

To już jest koniec...

Wszystko, nawet najciekawszy mecz, najpiękniejsza bajka czy też najprzyjemniejsza podróż, ma swój koniec. Tak jest również w naszym przypadku. Po wizycie w Działdowie, po odwiedzinach wietrznej Lipawy na Łotwie, po triumfie w słowackim Presovie, po egzotycznej podróży powietrznej do Dublina, po pojedynkach ze starymi znajomymi w Koszalinie i Poznaniu, wszyscy nabraliśmy przekonania, że ten cudowny sen trwać będzie wiecznie. Niestety, kalendarza nie da się oszukać, nie da się z niego wycisnąć nic więcej. Wiele niezapomnianych wspomnień, niezwykle ciekawych atrakcji i wydarzeń oraz wiele spotkań z sympatycznymi osobami, z którymi zdążyliśmy się poznać, przechodzi jakby nie patrzeć do przeszłości. Łotwa, Rosja, Irlandia, Słowacja. Reanimacja. Turniej w Kaliningradzie był ostatnim, na którym pojawiły się niezwykle eleganckie koszulki Consusu. Więcej wyjazdów nie będzie...