niedziela, 1 listopada 2015

P. M. O?

01.11. Fragment pierwotnego tekstu:
Tytuł ewentualnego postu zakodowany jako P. M. O? Rozszyfrujemy, to piszemy dalej, a właściwie od nowa. I nie mówcie mi, że nie można napisać komentarza; jeśli tak jest naprawdę, to wrzućcie komórki i inne pecety do kosza. Tylko nie dostaniecie za to ani trzech, ani nawet choćby dwóch punktów!
Pierwsza podpowiedź: skojarzcie z hasłem reklamowym,
Tytuł ma też coś wspólnego z kalendarzem.
Nie jest łatwo, moje skojarzenia chodzą daleko, takie przepięcia elektryczne w układzie nerwowym.

02.11
Niestety, rozszyfrowane, znów przez tą samą obywatelkę. Wniosek? Jak kiedyś nie będzie mi się chciało napisać postu, to wymyślę tytuł, zadzwonię do Magdy podam szyfr i dam jej termin. Ona zapewne zgadnie, a ja wtedy napiszę coś tam o czymś tam.

wtorek, 13 października 2015

Ryszard Lipowski (22.01.1949 - 12.10.2015)



Wczoraj, na treningu, zszedł na zawsze z parkietu 
nasz dobry kolega, trener i wychowawca
Ryszard Lipowski.

Cześć jego pamięci...


niedziela, 23 sierpnia 2015

Gotycki koniec lata inspirowany iluminacjami Skywaya...

Taka to już świecka tradycja się narodziła, że wisienką na torcie wakacyjnych wyjazdów w dobrym tonie, jest od trzech lat nasz Gothic Basket Cup. Prawdziwe święto europejskiego basketu w wymiarze OLD. W tym samym czasie 300.000 turystów z całej Europy zjeżdża do Torunia przyciągana jakąś tajemniczą magią. Być może dlatego, że koniec sierpnia w naszym mieście to nie tylko eksplozja naszych sportowych talentów, ale również erupcja wulkanu nieokiełzanego światła zwana potocznie Skyway. Tym razem na parkietach Uniwersyteckiego Centrum Sportowego UMK oraz sali IV Liceum Ogólnokształcącego zmierzy się z sobą jedenaście zespołów z sześciu krajów Europy. Nasi goście z Niemiec, Łotwy, Litwy, Ukrainy, Słowacji i Polski już dawno potwierdzili swój udział w naszym gotyckim turnieju. Jak mówią, jest to dla nich wyjątkowe wydarzenie, w czasie którego zamiłowanie do odbijania pomarańczowej piłki, wieczorne zwiedzanie Torunia i magia festivalu Skyway, mieszają się w jeden niesamowity i wielowymiarowy sen. 


wtorek, 26 maja 2015

Ruda tańczy jak szalona... w Kłajpedzie


Nie pierwszy raz byłem w Kłajpedzie i dopiero teraz cosik mnie tknęło, by zajrzeć na Wiki-wiki po oficjalne dane tego miasta. No bo tak: rozciągnięte wzdłuż morza, długie aleje i jednak dość sporo ludzi, zabudowa taka niezbyt drastycznie gotycka, wręcz przeciwnie, raczej wygląda, jakby wokół portu dostawili trochę domów gdzieś w XX w., a potem obudowali to socjalistycznymi osiedlami.

No więc zajrzałem, no i się zdziwiłem. Miasto jest praktycznie tak stare jak Toruń, też założone przez Krzyżaków, w przerwach i później byli tu Litwini, Polacy, Szwedzi, Rosjanie i Niemcy (dawniej Prusacy). Trochę jakby pechowe położenie, bo na skrzyżowaniu różnych interesów, a port morski miał zawsze szczególne znaczenie dla każdej nacji, kiedyś większe niż teraz. Miasto więc było szczególnie turbowane w przeszłości i kudy mu tam teraz do naszej Starówki czy Bydgoskiego. Oczywiście uroku dodaje sam port i ujście rzeki Dangi, ładnie zagospodarowane.


Ciekawostką jest Mierzeja Kurońska (mierzeja, a więc niby półwysep), który w praktyce dla Litwinów jest wyspą, bo nie jest osiągalny drogą lądową (trzeba by zawitać do Rosji, a konkretnie pod Kaliningrad). Ludności jest w Kłajpedzie 157 tys., a to i tak o 50 tys. mniej, niż w 1992 roku. Zdecydowana przewaga kobiet, jak w całej Bribałtikie, ale specjalnie tego nie zauważyłem; miejscowe niewiasty jakoś nie rzucały się na mnie, ale pewnie nie były aż tak drastycznie zdesperowane...

niedziela, 19 kwietnia 2015

Lepiej późno...

...niż wcale, jak mawiali mędrcy. Nie napiszę którzy dokładnie, bo nie pamiętam. Nie jestem alfem ani omegiem ani nawet samcem alfa (tfu, co ja piszę...), więc nie pamiętam. Mógłbym zajrzeć do jakiejś Wiki-coś-tam, ale im nie do końca wierzę. A może to tylko nasze babcie tak usprawiedliwiały wszelkie spóźnienia? Ustalmy, że lepiej późno niż wcale jest napisać o turnieju w Działdowie (20-22 marca 2015), z perspektywy miesięcznego przetrawiania wrażeń.

Po rocznej przerwie Consus zameldował się w D. w pełnym składzie damsko-męskim; w zespole męskim tym razem również Prezesas, który nareszcie osiągnął wiek dojrzały i w końcu może cieszyć się pełnią życia. Wymóg 50+ okazał się dla nas zbyt restrykcyjny, dwóch graczy było ciut-ciut poniżej progu, co od razu zostało zgłoszone i graliśmy towarzysko, ale jak najbardziej poważnie. Przeciwnicy okazali się dla nas zbyt łatwi w grupie, a dodać należy, iż "młodzież" nie stanowiła u nas głównej siły uderzeniowej. Osobiście miałem dużą satysfakcję z tych zwycięstw (pokonaliśmy Zieloną Górę z naszymi legendarnymi współgraczami z ME w Zagrzebiu, późniejszego finalistę Lublin oraz Warszawę). Niedzielna poranna dogrywka z Gdańskiem nie wypadła tak dobrze, ale cóż, mecze parę godzin po bankiecie to nie jest dobry pomysł, trudno skompletować piątkę tych, co się trzymają na nogach zmęczonych tańcem...



wtorek, 23 września 2014

Wyprawa po złoto

W pierwszy czwartek września A.D. 2014, tradycyjnie przed NETTO w centrum Torunia, zebrała się ekipa żeńskiego Consusu, aby udać się do Polanicy-Zdroju na Mistrzostwa Polski. Ekipa była prawie wyłącznie żeńska, oprócz generałowej Katarzyny (wyraźny awans) — kapitan Joanna, trzy Ewy, Magda, Wiesia, Marzena, Olesia, Violetta, no i Sonia vel Sonata. Wzmocnienie stanowili: sprawdzony kierowca VW Craftera, bezcenny kompan Andrzej oraz piszący tę relację, który kiedyś był Wacławem Jarząbkiem, a na potrzeby tej wyprawy przybrał ksywę na A (i wcale to nie był Adolf); w skrócie można o nim powiedzieć, że A-s (lepiej brzmiałoby As, ale to gruba przesada). Ksywa była wielokrotnie i bezlitośnie wykorzystywana, ku uciesze ogólnej, ze szczególnym uwzględnieniem pewnego wesołego przewodnika, którego napotkaliśmy w naszych peregrynacjach po Dolnym Śląsku.

Atmosfera drogi była naprawdę doskonała, dużo rozmów, trochę TvWytrwam, trochę spania i ciut relaksu na stacjach benzynowych, co widać tuż obok.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Koniec wakacji po Gothicku

I oto nadszedł koniec letniej kanikuły. Koniec prażenia słońcem, moczenia wodą i wylegiwania w cieniu drinkowych parasolek. Koniec zwiedzania, pływania, fotografowania oraz spacerowania. Absolutny koniec lenistwa... Buty trzeba w czeluści szaf odszukać, koszulki przeprać, wszelkiego rodzaju stabilizatory naprawić. Kilka par porządnych skarpet zakupić, bo w tych starych wstyd się w międzynarodowym towarzystwie pokazać. Koniec wakacji, jednym słowem. Koniec, ale nie tak całkowicie do końca. Jeszcze przed nami skąpany w słońcu, wygrzany ciepełkiem ostatnich sierpniowych nocy i jak zwykle niezapomniany Gothic Basket Cup. Takie ostatnie tchnienie swobody i luzu, na który mogą sobie pozwlić tylko nieliczni weterani basketu z Estonii, Łotwy, Litwy, Ukrainy, Słowacji i Polski. To właśnie dla nich, już po raz czwarty zorganizowane zostaną potyczki naszego domowego, "gothickiego" turnieju. Jak zawsze, dołożymy również starań, aby przyjazd naszych przyjaciół zyskał także ciekawy wymiar pozasportowy. Tym razem, oczarujemy gości nieprawdopodobnym festivalem światła – Skyway.