wtorek, 26 maja 2015

Ruda tańczy jak szalona... w Kłajpedzie


Nie pierwszy raz byłem w Kłajpedzie i dopiero teraz cosik mnie tknęło, by zajrzeć na Wiki-wiki po oficjalne dane tego miasta. No bo tak: rozciągnięte wzdłuż morza, długie aleje i jednak dość sporo ludzi, zabudowa taka niezbyt drastycznie gotycka, wręcz przeciwnie, raczej wygląda, jakby wokół portu dostawili trochę domów gdzieś w XX w., a potem obudowali to socjalistycznymi osiedlami.

No więc zajrzałem, no i się zdziwiłem. Miasto jest praktycznie tak stare jak Toruń, też założone przez Krzyżaków, w przerwach i później byli tu Litwini, Polacy, Szwedzi, Rosjanie i Niemcy (dawniej Prusacy). Trochę jakby pechowe położenie, bo na skrzyżowaniu różnych interesów, a port morski miał zawsze szczególne znaczenie dla każdej nacji, kiedyś większe niż teraz. Miasto więc było szczególnie turbowane w przeszłości i kudy mu tam teraz do naszej Starówki czy Bydgoskiego. Oczywiście uroku dodaje sam port i ujście rzeki Dangi, ładnie zagospodarowane.


Ciekawostką jest Mierzeja Kurońska (mierzeja, a więc niby półwysep), który w praktyce dla Litwinów jest wyspą, bo nie jest osiągalny drogą lądową (trzeba by zawitać do Rosji, a konkretnie pod Kaliningrad). Ludności jest w Kłajpedzie 157 tys., a to i tak o 50 tys. mniej, niż w 1992 roku. Zdecydowana przewaga kobiet, jak w całej Bribałtikie, ale specjalnie tego nie zauważyłem; miejscowe niewiasty jakoś nie rzucały się na mnie, ale pewnie nie były aż tak drastycznie zdesperowane...