sobota, 2 czerwca 2012

Listy do M.

Z Wiednia,  Kaiserstr. 23, piątego w tygodniu, a dwudziestego piątego w maju dzionka.

I spieszę Wci, Przewodniczce mojej donieść, jakoż przybyliśmy tu, pokonawszy góry i brody, mil setki, by dotrzeć do miasta rozdwojonej rzeki Dunajem zwanej. I schronienie codzienne znaleźlim pod okiem klasztornych gołębic dobroci, co to  nas w akcesoryja potrzebne do snu, porannej modlitwy oraz strawy z rana pierwszej wyekwipować mają. I szpiegi nasze donieśli, jakoby lokalne Bisurmany juże na nas czekali, na co wraz z innymi pp. szlachcicami siła dyskutowalim, co skutkowało, iże do jutra czekać im każem.


I niech Waszmość, Księżniczka moja francuska, Oczko moje, pomni, iże strudzone jesteśwa, co by znaczyło, iż ciał naszym krótkiego resursu dostarczyć musielim, po czym, bez wahania, dalim powieźć się (a wiezienie to, dla czujności Bisurmanów lokalnych zmylenia, pod ziemią odbywać się musiało), do św. Stefana, co by że hołd murom ku czci jego pamięci położyć osobiście. Zaczem zjawione uprzednio duchy lokalne przewlekli nas dalej, przez place i trotuara szerokie, nawozu końskiego nie znające, do pysznego pałacu niejakiego Hofburga, co to musiał bywać zarozumiałym mocno tak rozległą rezydencyję sobie postawić, z wielu sal się składającą, z basztą właściwie czy odrębnym peronem wchod do pałacu stanowiącym, a tak zrobione wszystko, co by goście jeno z zachwytu cmokać mieli, a czuć jak te lichoty ostatnie i marne pyłki ładu Bożego.


I na to, duszko ty moja, sobie imaginuj, co że w celu zanęcenia gościów na biesiady swoje, u bram molocha swego lokowanie produktów własnych wystawił, a to za sprawą ślepego cymbalisty, z włoska ksylofonistą zwanego. Tenże prezentował zalety hofburgowej piwniczki, na reńskich wygrywając melodyje udane a szparko ułożone, czym wielkie zainteresowanie gawiedzi wzbudził. Dziwne, iże Hofburg lekce sobie obowiązki gospodarza ważył, bo gościu nie był przytomny ciałem na miejscu, na co w naradzeniu z pp. basketielerami ustalilim, iż czekać na niego zamiarować nie będziem, bo majestat swojej osoby znanym nam jest, a tu trzeba jeszcze ciżmy jakieś na tryumfalny pochód wyfasować, no i podczaszemu dać spełnienie, by napoju żółtego dostarczyć nam mógł. No i naradę odbylim w następstwie, ale już lekko wzmocnionymi będąc, pod daszkiem z płótna z Lewantu dostarczonego, za plecami pyszny pomnik Pestsaulą zwany mając, w sąsiedztwie Piotrowego przybytku Bożego, co by tu Bisurmana oszwabić i siły swoje rozdwoić, na innym końcu i drugim brzegu tej skromnej osady się pokazać szpiegom jego naocznie, co by respektu właściwego nabrać on miał.


Waszmość, Słońce moje, imaginuj sobie, co znowuż pod ziemią przemieścić się musielim, co jednakowoż trudne nie jest, jak juże się właściwą drogę między korzeniami drzew solidnych naznaczy. Pokazalim się więc, w blasku Słoneczka opadającego, na beczkach u wód Dunaja na uwięzieniu będących, a po krótkiej modlitwie do kufłów z substancyją żółtą zaopatrzeni zostaliśwa w zwały mięsiwa, sprytnie między kostki poutykanego, ale basketielery nasze kapunek swój miały, no i mięsiwo od kości opróżniwszy, wieźć na spoczynek się kazały, co i że się spełniło, jako że podróż podglebowa zalety te posiada, iż noc czy dzionek, różnicy jej nie czyni, byle przed jedenastym uderzeniem fakt ten następował. No i że jedenastą już bili, to małżonek Twój, Pani, na sen zamiaruje się udać, gdyż jest godzina dla pp. basketielerów charakterystyczną będąca, jako że godziwy husarski żywot oni wiodą. Jeno tylko markę pocztową nakleję, a w sygnet w szelaku odciśnięty na wierzchu zaopatrzę i zakrzyknę HALO, co by tu umyślny przybył i pocztarzowi list mój wyekspediował był. Dzieci całuję i obłapiam, a jutro dalej doniesę Ci, co żem z Bisurmanami zrobił był.


Z Wiednia jako poprzednio, szóstego dnia tygodnia onegoż.

No i, Śliczności ty moje, zwarcie z Bisurmanem mielim dwukrotne w miejscu co Sztadhalem zowią, co by sprawiedliwie powiedzieć, wyszło to na nula, tak że dalsze peregrynacyje z odmieńcami jutro prowadzić musim. Basketielery jakoś do morowego powietrza jeszcze nie klimatyzowały się, co musielim pracę dzisiaj potężną w kierunku tym wykonać, coby rozluźnienie mięśniów i umysłów dokonać, a praca ta lekka nie jest. Fizykalną kondycyję poprawialim w miejscu Szonbrunem zwanem, gdzie przebieżki i konkursa sprawności prowadzić można, a to z powodu rozległości i stanu zieloności tutejszej, co nawet miejscami w labirynty ukryte odmieniać się potrafi. Zażyć kąpieli z racji przytomności fontanyi rozległej także można było, co mnie jednak basketielery odrzekli, iże kąpieli juże w tej miesięcznicy zażywali i czasu na głupoty marnować nie wolą, a przedkładają nade wszystko żółtego napoju zażywanie.  Kuchciki jadło naszykowali, a jedlim w takim dziwnem miejscu, co za plecami stwory jakoweś z dalekich krajów przemieszczali się, odgłosy jakieś wydając paszczami swemi, co wcale nie składało się w znane nam pa-ta-taj. Nade Psyche ich to popracowałem w sposób takowy, iże powiodłem ich na zbocze góry nad Dunajowym Miastem panującej, Kallenbergiem zwanej, napoiłem reńskim, nadziałem jadłem rozmaitem odmieńców lokalnych, co to ziemniaka Kolumbowego za nic mają i jeno siekaninę z marynowanego onego uznają.


No i rozmowy udaczne prowadzilim, ale pierwszej prominencji było pokazanie z góry kompanom mojem, ile tu dobra wszelakiego do pojmania i doma własnego wzbogacenia, na co mnie basketielery odrzekli, iż grzecznie pokłony w pas biją, ale aż tyle to nie uniesą. No to jeszcze przekonać ich szardonajem cięższym nieco zamiarowałem, co skutkowało że nasycone wszelakością, pospołu zgodnie na łożnicach legli, coby ciszy tradycyjnej lokalnej nie zaburzać.

List ten zwykłą konfiguracyją dostarczon ci będzien, ale patrzeć w przód musisz, iże malowidła odrychtowane z tej eskapadyi robione są, coby je wkrótce Tobie, śliczności Ty moje, TwojąRurą dostarczyć pospiesznie ku obrachowaniu lepszego wizerunku przygód naszych. Dzieci całuję i obłapiam, a dalszych pisem wyglądaj naprzód.


Z Wiednia jako i poprzednio, w święty dzień tygodnia tego, co Święto Matki Boskiej Zielnej czyni.


No i stało się, Muszko moja, co dziś, imaginuj sobie, nasampierw chorągwie nasze południowe ku Krzyżakom się zwrócili, co by zwarcie potężne przeprowadzić i racje rozmaite wzajem przekonać, na co Bisurman czekał i kończyny przednie zacierał, przeprowadzając harce małe w swoich szeregach też. Dzień cały w Sztadhalu prawie spędzilim, a to zwarcia czyniąc, a to organizując odsiecz do Monachiuma, gdzie Bisurman też spodziewan ma być, jeno w porze pełnej dojrzałości chmielu. Co by addytycję uczynić, to dzień ciężki był, no to i basketielerów przed decydującym zwarciem na Pratera powieźlim. Miejsce to takowe, co różniaste uciechy dostarcza, jeno tylko łożnicowych nie widzielim, chocia na koniec to i te łożnicowe bez łożnic do taboru naszego dobić zamiarowały, skutecznie przeze szkło karocy naszej odgrodzone. Zaś inne uciechy to różniaste świecidełka i bzdryngadełka, co to człek stateczny ani nie zamiaruje zbliżać się, ale basketielery to chyba stateczne nie som, bo nawet kompan Garsyja z chorągwi chełmińskiej, okulawion szpetnie w harcach wczorajszych, kalectwo swe dwukrotnie porzucił na rzecz kołowrotka, co na wysokości niebotyczne ku Panu Naszemu wznosił się, za nic grawitacyję i zawartość treści brzusznych mając. I co by nie powiedzieć, to nareszcie japy można było rozewrzeć szeroko bez ruhania żadnego, co bardziej odpowiednie dla basketielerów być może.
Miejsce one Praterowe szczelnie wypełnionym było dość, w szczególności wokół ognisk, gdzie kuchciki i inne taboryty strawy szykowały, a to gotując, a to piekąc, żółtym napojem intensywnie oblewając zarówno mięsiwa, jak i stolce przysposobione. I taka to bisurmania strategyja, co by katolika z kraju pobożnego osłabić, od strony gastronoma go rozłożyć, a następnie kindżała w plecy i do dom w worku odesłać, ale wojska nasze sprytne, porcyje uczciwe, ale bez przepychu jeno skonsumowały, niewiele jeno płynami doprawiając, co by miejsce na strawę poranną zostawić i sprawność bojową utrzymać. Dla nastroju poddzierżenia, duchy lokalne paradę wokół centruma nam urządzić zdołały, co ukazały nam istotę miasta w świetle łuczyw obficie skąpanego, ale że ring to był, a więc jazda w kółko odbywać się musiała, co to i najtęższego basketielera o zawrót głowy przyprawić mogło. Zaczem u zakonnic gwałtownie po przybyciu naszem spokój błogi zapanował, a co bardziej strudzeni na kalafy opadłszy byli, chrapiąc pod niebiesia, jako i ja uczynić zamiaruję wkrótce. Ino prośbę taką mam, coby o mnie myśląc, Muszkę naszykuj na rychłe przybycie osoby mojej, ufryzuj, a w kokardę uczciwą ją ustrój, iżby piękna jak zawsze była, a dzieci całuję i obłapiam, co szlachetne na tyle jest, iż polecam jako ekspozycyję do naśladowania przez potomnych naszych.

Z Czechów koło brneńskich pagórków, w poniedziałek Zielonoświątkowy pisane.

Mademuazello moja francusko-polska, Bisurman pokonan jest, chocia częściowo uratować się zdołał, kryjąc pod egzotycznym nazwaniem Los Leones, co nie zmienia realności, iż praca na basketielerach wykonana zaowocowała solidnym zwycięstwem. Tera to i łupy naszymi som, w postaci półkwartowej butelki wybuchowego wina, co zatkanie nieopatrznie wysadzić może, jako i konfirmacyi na piśmie, iże w rzeczonym Wiedniu w bojach uczestniczylim. Jednakowoż rozczarowanie jakoweś się wniosło, bo Nestoria naszych szeregów doceniona być nie została i nawet kubka, o pucharze nie pomniąc, nie otrzymała. Bitwa nasza tu w memuarach mózgownic naszych na długo zapadnie, aliści bardziej przez urok miasta naddunajskiego, a nie białogłów jego ani potyczek samych, które to lepsze przez Krzyżaków naszych ułożone być potrafią, jeno renoma ich czasowo mniejsza być może. Tradycyjnie pozdrawiam Ciebie, duszko moja, i dzieci, no i tęsknotę wyrażam zarówno też.



DYKCYONARZ POSPOLITY
Wci – Waszmości.
Śliczności ty moje – chyba nie Marysieńka, bo widziałem jej portret.
Bisurman – wyznawca innej wiary, z definicji muzułmanin, w domyśle Turek, w rzeczywistości każdy przeciwnik w i pod Wiedniem.
Duchy lokalne – Kasia i Waldemar w akompaniamencie Damiana
Hofburg Hofburg. Pałac cesarski.
Basketielery – Kaśka i Elka w towarzystwie Feliksa, Grzegorza, Huberta, Jacka, Krzysia,  Maciasa, Macieja, Marcina, Marka, Mirka, Mirka Gustava, Piotra, Ryszarda, Tomasza the Blue, Tomasza von Nieszawka Wielka.
Szonbrun Schőnbrunn, letnia rezydencja księżnej-cesarzowej Sissi, gdzie mogła jeżdzić konno w spodniach, tańczyć w letniej sali do tańców i kąpać się z Neptunem. Ze względu na biały szuter, najlepsze są końskie kopyta, w drugiej kolejności buty trekkingowe w kolorze jasnym. Szpilki i kaczuszki – wykluczone!
Pestsaula Pestasäule, piękny pomnik ku czci ofiar zarazy, która wybuchła w Wiedniu 4 lata przed najazdem tureckim i odsieczą wiedeńską. Było to, być może, pierwsze w historii użycie broni biologicznej. Pomnik postawiony w miejscu zbiorowej mogiły ofiar moru na ulicy Graben; w pobliżu intensywnie wyposażony barokowy kościół św. Piotra.
Przeginka – sposób futrowania i oprowadzania basketielerów w Wiedniu.
Mademuazella francusko-polska – niejaka Marysieńka, najlepiej w całej historii mówiąca i myśląca po polsku Francuzka. Sprytu starczało jej za siebie i swego sąsiada i kochanka, a później męża, niejakiego Sobieskiego; jej to zasługą był awans Jana na Jana III, gdyż sama, jako kobitka, szans na to nie miała. Gdyby była na miejscu w Wiedniu, pogrom Mameluków byłby dużo bardziej wydatny i szybki, gdyż Jan pozwalał swoim aliantom grać sobie na nosie i nie dotrzymywać uzgodnień poczynionych przed bitwą. W jednym tylko jej nie usłuchał, bo nie wrócił od razu do domu z łupami, tylko resztki wroga na Węgry pogonił i skutecznie go na wieki do Europy zniechęcił. Jej rola polityczna była szeroko znana i doceniana; już po śmierci Jana III odwiedziła południową Europę, wszędzie otrzymując honory królewskie.
Sztadhal – Stadthalle, miejsce potyczek maxibasketballistów i konferencji Zepterowych kuchniokrążców.
Kalafa – część głowy z otworem gębowym, zazwyczaj z przodu.
Konfirmacyja – potwierdzenie.
TwojaRuraYouTube.
PraterPrater. Park w Wiedniu służący do obezwładniania zwiedzających piwem i upieczoną w nim golonką. Po wypełnieniu przewodu pokarmowego udajemy się na pobliską huśtawkę lub innego batmana i po 30 minutach można znów zamówić golonkę.
Obłapianie dzieci – rodzaj perwersji, niegdyś przywilej królów, dziś przestępstwo.
Reńskie, szardonaj – riesling, chardonnay. Wina produkowane również lokalnie z małym udziałem związków siarki.
Krzyżak – Krzyżak, mieszkaniec Polski na północ od Torunia i wschód od Chojnic jednocześnie.
Ruhanie – lokalny zwyczaj uciszania gości w lokalach, gdy wibracje powietrza przekraczają 12 dB (to tak mniej więcej szelest skrzydeł osy), za pomocą szelestu w wykonaniu kelnera:  Ruhe...
Muszka – muszka. Pseudonim używany przez Sobieskiego w korespondencji z niejaką Marią Kazimierą. Prośba o uczesanie i udekorowanie kokardą pochodzi od samego króla. Nic nie zmyślam.

Za to zmyśliłem lub niedokładnie użyłem kilku innych słów, co należy potraktować jako wprawkę przed rozwiązywaniem sudoku w połączeniu z układaniem haiku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz