czwartek, 19 stycznia 2012

Szpieg na Święcie Wina

Zmiksowana ekipa Consusu, nie bacząc na konieczność pokonania łańcucha Karpat, wyruszyła sprawdzić jakość wina Zakarpatskoje Nouveau na dorocznym (i Nowo Rocznym) Święcie Wina w Mukaczewie. 
Niemieckie Munkatsch, ukraińskie Мукачеве lub Мукачів, 
ruskie Мукачoвo, rosyjskie Мyкaчeвo, 
węgierskie Munkács, słowacko/czeskie Mukačevo, 
jidisz מונקאטש, rumuńskie Munceag.

Ekipie prawdziwych sportowców towarzyszył kierownik-usypiacz Kieroń (nie mylić z Turoniem), Catherine oraz tajny szpieg don Pedro oraz Mistrz i Małgorzata (a może Leszek i Gosia?). 

A oto relacja TW Pedro:

DO CENTRALI:
1. Jako podwójny magister, a bardziej jako podwójny inżynier – czyli osobnik techniczny (również projektuję, wiercę, gwintuję, sprzątam, kradnę z Sieci, kładę instalacje elektryczne, czasem śpiewam, a z rozsądku nie tańczę) – niniejszą relację przekazuję tradycyjnie już w punktach, odchodząc od górnolotnego stylu niektórych humanistów. Będzie samo gęste.



2. Mnogość nazw miejscowości docelowej wynika z super-poplątanej historii. Kolejno: Ruś Kijowska, Węgry, Tatarzy chwilę, wolne miasto księcia ruskiego, Siedmiogród (a więc Węgro-Rumuńskie), Austro-Węgry (z pewną dawką Niemców), Czechosłowacja, Węgry, Związek Radziecki i teraz fragment Ukrainy zwany Rusią Zakarpacką, a zawsze w tle występująca diaspora żydowska.
3. Droga niby jak na Łotwę (750 km w jedną, ale razem wyszło 1700 km), ale góry + granica robią swoje. Było 19 godzin tam oraz prawie 15 z powrotem.
4. Byliśmy więc dobre 3 doby out, a niektórzy tylko jakieś dwie. Szybciej zleciało.
5. Przy długich trasach nie da się cały czas: oglądać filmów śmiesznych i fabularnych, spać, dłubać w nosie, jeść, robić postojów, zażywać np. tabaki i do tego równolegle słuchać jednej radiostacji typu kołchoźnik. TW Pedro do centrali: zaleca się uzupełnienie apteczki o Scotcha, i nie chodzi o whisky, tylko o taśmę tłumiąco-krępującą. Zdrowiej dla wszystkich!

6. Bieg historii zdominował wygląd domów, ulic oraz mieszkańców. Zabudowa niska z charakterystycznymi rynnami, odstającymi mocno od ściany przeważnie na wysokości 2 m; pięknie leją za kołnierze. Na ulicach miasta bruk lub byle-asfalt lekko poszarpany w pionie i poziomie, chodniki często symboliczne, ale miejscowi najwyraźniej się tym nie przejmują. Styl jazdy trochę kawaleryjski, ale nie osiąga poziomu Królewca. Mają nad nami przewagę: jeszcze nie wyrasta tu nagle blaszun na słupku na środku jezdni, a linie podwójne ciągłe nie są jedynym oznakowaniem poziomym. Ale jak wejdą do UE, to się im pogorszy – chyba, że już nie zdążą. Może Azja będzie szybsza, wtedy tylko linie na jezdniach przemalują na żółto.

7. Wspomniani mieszkańcy (no i mieszkanki) są jakby bardziej węgierscy niż ukraińsko-słowiańscy, ale to nic im nie ujmuje. Nadal Wschód górą!
8. Wyszło na to (znowu), że najfajniejsze są wyjazdy mieszane (i nie chodzi o mieszanie ciasta, ale o sex, tzn., tfu, twu: płeć – co ja dzisiaj z tą angielszczyzną?). Bo to i mniej łaciny, i trochę bardziej elegancko i inny dobór filmów – zawsze trochę inaczej. Dla mnie – fajniej! 
Uwaga: tfu, twu to kod specjalny, a nie błąd gramatyczny.
9. Bo tragedia to jest wtedy, gdy na imprezę trzeba gejsze zapraszać, zamiast biegać wężem z sympatycznymi maxibasketballistkami. Z jednej strony mamy Gothic, Wilno, Prešov i Mukaczewo, z drugiej parę innych o wyraźnych brakach kadry żeńskiej. 
10. Było ciekawie. Gdyby był Macias, to byłoby zapewne jeszcze ciekawiej. W końcu chłop zawsze opowiada dobre kawały.
11. Było za mało grajków, szczególnie grajków męskich. Twardy beton z przymarszczonym dywanem na wierzchu kosił nogi i plecy. Temperaturę sali podnosiły emocje, bo na pewno nie kaloryfery, luksfery (a raczej ich brak) czy ciepła woda w szatni.
12. Nasze pannice pierwszy mecz piątkowy grały też na mukaczewskim betonie. Po niezłym (naprawdę) meczu, lekko zdemolowane podróżą, niewiele przegrały z reprezentacją Ukrainy. W sobotę odwiedziły Użgorod w celu dokończenia turnieju w towarzystwie Turonia czy jak mu tam. Wygrały tam dwukrotnie wysoko, w nagrodę dostały atomowe porcje pierogów i wróciły w pięknych nastrojach, aż miło było popatrzeć i posłuchać, tak pękały z dumy. Wszystkie, choć jedna pękała z dumy tylko jednym okiem. 
13. W Użgorodzie była sesja zdjęciowa; zdjęć jeszcze nie widziałem, więc nie wiem, czy bardziej Przegląd Sportowy czy raczej Playboy.
14. Á propos, to film Thursday miał zdecydowanie lepszą oglądalność od sceny, w której eks-topmodelka Paulina Porizkova użyła srebrnego Scotcha w celu wykazania swej przewagi nad mięczakiem eks-bandziorem. Później ją rozbolała głowa, nawet bardzo, a nawet chciała wybuchnąć.
15. Film o dwóch NRD-omanach jadących do L.A. nazywał się Przyjaźń.
16. Wróciło dzieciństwo. Oglądałem mleko w bańkach (konwiach) nalewane do kanek (kto pamięta te słowa?). Ale mięso na straganach to pamiętam raczej z wieku średniego, a nie z dzieciństwa. W dzieciństwie po prostu ono występowało głównie wirtualnie, w opowieściach.
17. Święto Wina było, ale nie było czasu. Indywidualne wyskoki skutkowały spóźnieniem się na obiad, a co gorsza, mecz. Trzy mecze w ciągu jednego dnia kładą turystykę. Może jadąc w nowe miejsca, trzeba z góry organizatorom zastrzec, że gramy jeden mecz o wybranej przez nas godzinie? Trochę było szkoda, że nie udało się zrobić dłuższego wypadu w stronę Centrum, a jechaliśmy przecież łącznie kilkadziesiąt godzin. Dobrze, że szpieg był na miejscu, to trochę chociaż na YT pokaże.
18. Impreza. Było fajnie, muzyka didżejowata, a sprzęt leciutko sfatygowany, co jaskrawo wychodzi na nagraniach. Nie ma to, jak żywiec, choćby ostatnio Królewiec. Na szczęście była nie tylko anglojęzyczna sieczka, ale też trochę słowiańszczyzny...
19. Impreza. Było fajnie też dzięki uczestnikom, którzy zgrabnie wpasowali się w nastrój. Szybko poszło i bezboleśnie – może to zasługa podkładu skrobiowego? Pamiętam, że na jednej imprezie, co ją szpiegowałem, to trzeba było żubra użyć do rozkręcenia atmosfery.
20. Autobusy miejskie nadają kolorytu, na zakrętach butle gazowe na dachu łatwo pokonują miękkie zawieszenia pojazdów produkowanych dawno temu w Rydze (tak mi się wydaje, że to te); wyglądało to z zewnątrz malowniczo, ale nie wiemy, jak było w środku.
21. Leszek coś nie bardzo ma szczęście do jazd z nami. Jak nie drzwi, to nadmuch – albo ogrzewanie. Całe szczęście, że DVD doprowadzone do porządku, chociaż muzyką szło się trochę rozgrzać.
22. Oddzielna sprawa, to węzeł ...hm, sanitarny, na przejściu granicznym. Ochotnicy poszli, wrócili i żyją. Zapewne liczą na jakieś Virtuti za męstwo..., albo chociaż na dodatek do emerytury.
23. Organizatorzy mieli łatwo – sala przy hotelu. Zawsze to jest dobrze. Bo już wyjazd do Użgorodu – to już nie jest tak dobrze. 
24. Organizatorzy też stanęli na wysokości zadania, oczekując nas na rogatkach. Oznacza to, iż zrozumieli to, co usłyszeli w słuchawce. Dobrzy są, skubańcy, w tym naszym esperanto...
25. Personel w hotelu dostał popalić – być może rzadko mają tam taki najazd ludności obcej. Chyba nie byli przyzwyczajeni.
26. Ogólnie, to porcje jedzeniowe nie przygniatały ogromem. Ale to już raz pisałem, po Królewcu, choć tam śniadania wygrywały tzw. szwedzkim stołem. W Mukaczewie wygrywał model słowacki, w którym trudno zamieszać jajka sadzone w nadziei przerobienia ich na jajecznicę. Dodatkowo tu luksusy typu kawałek dżemu nie wchodziły w rachubę.
27. Łącznie hotel dobry, nie ma co marudzić, i do tego widok na Karpaty.
28. Odwiedzaliśmy tętniące życiem bazary, podobne do poprzedniego wypadu, tylko mniejsza skala. No i koniki, change money...
29. Zostaliśmy bardzo miło pożegnani, a dziewczyny nawet dostały medale. No to walnęliśmy hymnik.
30. Hymnik to nadal ewenement. Piszę jeszcze raz: szanować, nie spieszyć się śpiewając, nie nadużywać... Pierwsza zwrotka cały czas na etapie prób i błędów, ale się może wykluje...
31. I tu znów parę słów o autorze hymnu. Szwagier jest gość, a właściwie Gość. I takiego Gościa to mogą nam wszystkie ekipy, nie tylko te sportowe, pozazdrościć. Już kiedyś ten palant z TV Wytrwam zrobił o nim kawałek, ale chyba trzeba będzie powtórzyć, bo napłynęły nowe materiały...
32. Piątek wieczór. Hm..., ciekawostka przyrodnicza. Chyba jakiś motyw do odrębnego filmiku...
32. Na tym kończę raport. Pisał: TW Pedro. Czuwajcarramba...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz