Niebawem czeka nas ostatnia tegoroczna podróż, na kolejny turniej weteranów koszykówki. Tym razem udajemy się do przepięknego Wilna, które dzięki swoim urokom oraz bogatej historii nie jest obce chyba żadnemu Polakowi. Tym bardziej aktywnym koszykarzom. Będzie to nasz drugi wyjazd na turniej organizowany przez zaprzyjaźnioną drużynę Salilitia Vilnius. Dwa lata temu, wyprawa "po naukę" spodobała się wszystkim jej uczestnikom i do dnia dzisiejszego przywoływana jest przy wielu okazjach. Pomijając fakt, że tzw. rzutem na taśmę zajęliśmy przedostatnie miejsce w turnieju, to pobyt na Litwie przyniósł nam wyjątkowo wiele doznań: emocjonalnych, towarzyskich, turystycznych i kulinarnych, jak również sporo uwag czysto sportowych. Okazało się wówczas, że w meczach trzeba walczyć do wyczerpania organizmu, biegać jak lekkoatleta, bić się pod koszem o każdy punkt i nie beczeć jak małe dziecko, nawet w przypadku złamania palca (oczywiście Marek Z. wówczas nie płakał). Był to turniej, dzięki któremu udało nam się nawiązać większość naszych aktualnych kontaktów w kręgu europejskiego maxibasketu. Był to wreszcie pobyt, w wielu szczególnych miejscach, które na każdym z nas wyryły głębokie piętno. Wybierając się tam ponownie, należy się więc do tego wyjazdu przygotować. I to solidnie. Odrobić lekcje, przynajmniej w dwóch tematach. Religia i historia.