No i dobrze, że zawodnik drugiej klasy Jarząbek Wacław załapał się na wyjazd do naszych przyjaciół na Słowacji, bo, po primo, będzie parę zdjęć i filmów z potańcówki (wkrótce na YT), a po drugo, zawsze dobrze jakiegoś przytomnego wysłać, choćby i kulawym był. Kolega Kierownik Redaktor Naczelny, na wyraźne żądanie Koleżanki Mażonki (znanej miłośniczki wyjących wichrów, niosących solidne ulewy), musiał zbadać stan klifów na pewnym wybrzeżu (podobno mają zniknąć), no i zawodnicy COBC pojechali nieomal na własną rękę. Sytuacja stała się prawie dramatyczna, kiedy mięsień o nazwie prosty zrobił się bardziej skomplikowany po poniedziałkowych walkach, no i Prezesas (d. Prezes, d. E.Wedel) został w domu (próbował coś mówić, że bardzo chętnie, ale nie może nawet siedzieć i takie inne dyrdymały). Chwilowo w ten sposób stracił szansę na shabilitowanie się do Ober-Prezesasa, no i teraz musi znowu zaliczyć 10 wyjazdów, aby awansować, a to może zejść nawet do marca.