niedziela, 19 kwietnia 2015

Lepiej późno...

...niż wcale, jak mawiali mędrcy. Nie napiszę którzy dokładnie, bo nie pamiętam. Nie jestem alfem ani omegiem ani nawet samcem alfa (tfu, co ja piszę...), więc nie pamiętam. Mógłbym zajrzeć do jakiejś Wiki-coś-tam, ale im nie do końca wierzę. A może to tylko nasze babcie tak usprawiedliwiały wszelkie spóźnienia? Ustalmy, że lepiej późno niż wcale jest napisać o turnieju w Działdowie (20-22 marca 2015), z perspektywy miesięcznego przetrawiania wrażeń.

Po rocznej przerwie Consus zameldował się w D. w pełnym składzie damsko-męskim; w zespole męskim tym razem również Prezesas, który nareszcie osiągnął wiek dojrzały i w końcu może cieszyć się pełnią życia. Wymóg 50+ okazał się dla nas zbyt restrykcyjny, dwóch graczy było ciut-ciut poniżej progu, co od razu zostało zgłoszone i graliśmy towarzysko, ale jak najbardziej poważnie. Przeciwnicy okazali się dla nas zbyt łatwi w grupie, a dodać należy, iż "młodzież" nie stanowiła u nas głównej siły uderzeniowej. Osobiście miałem dużą satysfakcję z tych zwycięstw (pokonaliśmy Zieloną Górę z naszymi legendarnymi współgraczami z ME w Zagrzebiu, późniejszego finalistę Lublin oraz Warszawę). Niedzielna poranna dogrywka z Gdańskiem nie wypadła tak dobrze, ale cóż, mecze parę godzin po bankiecie to nie jest dobry pomysł, trudno skompletować piątkę tych, co się trzymają na nogach zmęczonych tańcem...