wtorek, 10 czerwca 2014

Zastępstwo

   Ekipa Consusu znowu odwiedziła Słowację. I znowu nie chodziło o regaty wioślarskie (chociaż w składzie wioślarka, tym razem), ale o memoriał oldbasketowy, rozgrywany w Humennem, tak już trochę bliżej Mukaczewa i Użgorodu, pamiętnych z zimowej wyprawy w 2012 roku. Droga była jakby taka normalna, jak to na Słowację, ale kombinacja z przejściem granicznym w Piwnicznej, co powinno nam skrócić męki podróży (fakt, niektórzy bardzo cierpieli, sam widziałem i nagrywałem), przyniosła nam skutek odwrotny i wydłużyła podróż do szałasu ze śniadaniem. Przyczyną był za niski wiadukt w Nowym Sączu, a sposób jego objechania był tajemnicą dla systemu informacji drogowej oraz większości tubylców i pomogła dopiero wizyta na placu z autobusami firmy Szwagropol. To coś jakby trochę swojsko brzmiące...

   Drugim przyczynkiem do upierdliwości drogi, szczególnie dla kręcikółków Darka i Stasia, było ograniczenie tonażu przejścia w Piwnicznej do 2,5 tony i zawężenie drogi barierami, co w rezultacie dawało trochę komiczny efekt, kiedy nasze Wielkie Blaszane Pudło lawirowało między przeszkodami; coś, jakby któryś z naszych większych kolegów wystąpił w baletkach. Można jeszcze dodać, że klima była (chwilę tylko), a temperatura nie była egipska, ale wystarczająca do rozpuszczenia słabszych mózgów. W rezultacie zakończenie podróży przerywanej, które nastąpiło po 18. godzinach, zostało generalnie powitane jakby takim szmerem aplauzu.