niedziela, 31 lipca 2011

Consusowy pateryk

Minął rok, odkąd naszej maxibasketballowej zabawie towarzyszą dziennikarze blogu oraz reporterzy zaprzyjaźnionej redakcji TV Wytrwam. Czas więc najwyższy na podsumowanie dotychczasowych osiągnięć, doświadczeń oraz najbardziej niesłychanych i niewiarygodnych zdarzeń. Zważywszy na skąpany w deszczu sezon ogórkowy, podsumowanie to nabiera większego sensu i zaowocować może niczym nie skrępowaną eksplozją dobrego humoru. Aby uatrakcyjnić kolejny rozdział Consusowego pateryku*, wprowadziliśmy do sieci ogólnoświatowego internetu, nową, lekko fabularyzowaną formę literacką, którą nazwać możemy roboczo „zgadywulcem”. W skrócie polega ona na tym, aby czytelnik-internauta, konsumując kolejne wyrazy i zdania, odszukiwał odpowiedzi na pytania, zastawione w tekście niczym wnyki. Dla najbardziej aktywnego czytelnika, przewidziano wyjątkowo atrakcyjną nagrodę.

wtorek, 19 lipca 2011

Na dworze Króla Guinness'a

Ciężkie od ołowiu chmury oraz nieustannie siąpiący deszcz to bezsprzecznie dwa najważniejsze elementy scenografii pola walki naszego ostatniego pojedynku. Jak do tej pory, na naszej sportowej drodze stawali głównie Litwini, Rosjanie, Ukraińcy, Łotysze oraz Słowacy i Czesi. Bywało tak, że walczyć musieliśmy również w samym sercu starożytnej Germanii – Berlinie. Tym razem przyszło nam się zmierzyć oko w oko z potomkami przesławnych i walecznych Celtów, którzy w żadnym calu nie przypominali niezapomnianego Asterixa. W stolicy Irlandii Dublinie, spotkaliśmy wytrawnych wojowników, którzy w każdej chwili, gotowi byli walczyć o każdą klepkę parkietu, o każdą piłkę, o każdy zdobyty punkt. Dotąd nam nie znani irlandzcy miłośnicy basketu okazali się godnymi przeciwnikami, co we wspaniały sposób wyreżyserowało dramaturgię niedawno zakończonego turnieju. Turnieju, który do ostatnich minut, do ostatniego meczu, trzymał wszystkich w napięciu, nie pozwalając na szybsze wyłonienie triumfatora.

wtorek, 5 lipca 2011

Przystanek Dublin

Przed nami kolejny przystanek na europejskiej trasie "Consus on tour". Tym razem wybieramy się do zielonej Irlandii, zwanej przez niegodziwców "Krainą Deszczowców". Przed nami trzy ciekawe mecze z przeciwnikami, o których w naszej części Europy nikt nic nie wie "na pewno". Basket w tym kraju nie cieszy się wielką popularnością, co nie oznacza, że staną przed nami goście całkowicie zieloni. Dwa zespoły +40 oraz jeden +50 to faceci, którzy również bywają na turniejach Maxibasketball'a. Z całą pewnością charakter do gier zespołowych mają wyjątkowy. Kto nie wierzy, niech zobaczy chociażby mecz irlandzkiego hurlingu czy też rugby. Poza tradycyjną dawką odbijania czeka nas także spotkanie z magią tego niezwykłego miasta położonego na krańcu Europy. Miasta, które wydało na świat artystycznych geniuszy i to w takiej ilości, że metropolie typu Paryż, Rzym, Berlin czy Londyn mogą tylko pomarzyć. Wszystko to zapewne przez ten niesamowity klimat i piwo, które podobno ma wszystkie inne piwa pod sobą — Guinness.